Był czas, kiedy dużo jeździłam pociągiem… do babci, na kolonie, na studia, do ukochanego, do pracy…
Jechałam w wagonie pocztowym zimą…. Wsiadałam i wysiadałam oknem…, bo inaczej się nie dało. Jeździłam całymi dniami i nocami. Marzłam na dworcach. Cieszyłam się widokiem wschodzącego słońca i wypatrywałam świateł miast nocą.
Wdychałam zapach bułek z jajkiem i kiełbasą. O innych wolałabym nie wspominać…
Byłam poddawana kontroli na granicy polsko-czeskiej… Jechałam pociągiem przez Niemcy.
Nasłuchałam się historii innych osób (bo kiedyś się rozmawiało)… Tworzyłam też własne historie…

O tym, co przytrafiało mi się w pociągach i na dworcach mogłabym długo opowiadać…
Dzisiejszy wpis Starszego Wjachowego przypomniał mi o chłopaku z Pleszewa. Kochał się we mnie bez wzajemności. Mieszkał w sąsiednim pokoju. Kiedy się wyprowadzaliśmy podarował mi kulkę z gazety i poprosił, bym rozpakowała w pociągu. W 8-mio osobowym przedziale zaczęłam rozwijać kulkę. Mały śmietniczek pod stolikiem przyokiennym zapełniał się, zainteresowanie podróżnych rosło, a ja z każdą kolejną warstwą nie byłam pewna, czy dociekać, co jest w środku, czy rozpakować w domu… w końcu jednak rozwinęłam ostatnią warstwę i dostrzegłam małą, złotą zawieszkę na łańcuszek w kształcie słonika. Byłam zaskoczona. Siedziałam z tym słonikiem w dłoni do końca podróży. Wtedy nie było telefonów i internetu, nie można było od razu podziękować, opowiedzieć, zrobić zdjęcie i wysłać na insta… wtedy można było albo opowiedzieć o tym komuś siedzącemu obok w przedziale, albo myśleć „co by było gdyby”.
Ostatnio jechały ze mną kamienie, podarowane by dodać mi sił, odwagi, wiary w siebie i optymizmu. Położyłam je na stoliku, aby mogły razem ze mną patrzeć i widzieć więcej.

Starszy Wajchowy opublikował też wpis o darmowych biletach w Belgii. Uruchomiłam własną wyobraźnię…

Chciałabym się zakochać w Warszawie…może być jesienią. Zimą mogłabym wybrać się na spotkanie do Wrocławia – o ile ten, który zaproponował ciepłą strawę, sam nie wyjedzie do ciepłych krajów… Nie mam nic przeciwko pobudzenia mojej kreatywności, więc wyruszyłabym do Łodzi. W poszukiwaniu inspiracji- do Lublina, do Przemyśla – by przemyśleć, a na koniec do Białegostoku, by odrodzić się na nowo… taka podróż…bohatera….
Fismoll- na co ci to – bo odkryłam.
Podróże teraz inne…
Jeździłem w latach 60-tych do odległej o ponad 300 km Bydgoszczy w porze rozpoczęcia, czy zakończenia roku szkolnego lub na ferie świąteczne. To była kształcąca podróż.
Życzę realizacji marzeń, aby zapracować na bogate wspomnienia
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz do kolei zupełnie inne podejście niż ja. Sentymentalne, refleksyjne, wspomnieniowe. I bardzo dobrze.
Oby Ci się te podróżnicze marzenia spełniły. Inne też.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie pojadę. Zostanę.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Są takie stany emocjonalne, kiedy podróż lepiej odbyć w samotności. Jestem na takim etapie wolę podróż samochodem, bez pasażera. Nie, nowymi szybkimi drogami, tylko przez wioski i małe miejscowości.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam bliżej do Bydgoszczy- 200 km. Najszybsze połączenie z 2 przesiadkami w 4.5 godz…
Nad marzeniami muszę jeszcze popracować. Dziękuję ☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oczywiscie, że inne! Z tego też względu rozpisałam się na swoim blogu o pociągach, zamiast komentować u Ciebie ☺
Ale zaglądam tam regularnie ☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
☺
Ty chyba unikasz pociągów?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasem jeżdżę, dostarcza ni to moc emocji i wrażeń
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak najczęściej odbywam podróże…
PolubieniePolubienie
Ale w pociągu można się zupełnie wyłączyć. Za kierownicą nie polecam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Raz mnie w pociągu uśpiono. Nie było to przyjemne…
PolubieniePolubienie
Kiedyś to było to – 13 godzin podróży pociągiem z Katowic do Sławna, i te 2000 osób na peronie walczące o wejście i jakiekolwiek miejsce siedzące…😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiam pociągi. Jeździłam Sudetami w rodzinne strony mamy. To były długie podróże. Uwielbiałam dworzec we Wrocławiu, ciemny mimo że był dzień, latały gołębie, a z pociągu można było wyjść na peron, do kiosku bo pociąg stał pół godziny. Uwielbiałam też Centralny w Warszawie, gdzie zabierała mnie babcia. Jeżdziłam po ruchomych schodach ja zwiariowana.
Pierwsza samotna podróż jak mialam 18 lat. Pociąg pełen żołnierzy jadących na przepustkę. Wesoło było, a ja się niczego nie bałam. Dziś podróżuje się inaczej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sławno!!! To pewnie jeździliśmy razem 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziś dworce to często już nie dworce. Tego we Wrocławiu pewnie bym już nie poznała ☺
PolubieniePolubienie
No jest po remoncie, trochę się zmienił, ale jakoś tak urok pozostał.
Jeden z piękniejszych dworców jest w Skierniewicach. I zabytkowy peron, na którym stoi Wokulski z Lalki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kto wie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękny dworzec kolejowy ma Przemyśl. Piękny i smutnie pusty.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kocham jeździć pociągami! Wciąż to robię. Szkoda, że ten mój do pracy jedzie tak krótko… I, NIESTETY!, masz rację – kiedyś w pociągach się rozmawiało, teraz głównie się smyra ekrany smartfonów. 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A ja chciałabym kiedyś spokojnie pojechać do Polski z Ascoli pociągiem. Ale za dużo przesiadek i chyba za drogo. Kiedyś to ogarnę. za ile i ile czasu.
czyli mamy pociągowe a właściwe kolejowe marzenia.
Może się spełnią. marzenia są po to, by się spełniały. Buziaki
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Buziaki ☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
u nas przeszło 20 lat temu to w pociągach się grało w karty 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wciąż mi się marzy „wsiąść do pociągu byle jakiego…”. Lubiłem pociągi i ten charakterystyczny stukot o złącza szyn.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja z tych, co nie przepadają za naszymi pociągami. I nie piszę o pendolino, one są od niedawna stosunkowo. Ale TLK pierwsze stres, czy ktoś nie siedzi na Twoim miejscu i nawet jak zwrócisz uwagę bardzo grzecznie zresztą, ta zaczyna jazgotać. Dwa, już chcesz odłożyć walizkę na półkę, ale tam paczek koszy, dobrze, że nie z kaczkami już pełno. Dalej baba, czy inne stworzenie rozjazgocze się przez telefon głośno i wszyscy słuchają o de Marynie, a inny że tak ujmę koleś jak nie wypowie co drugie ku… to nie ma rozmowy z kolegą. Eh jeszcze niebotyczne spóźnienia bywają. Ale kiedyś musiałam i najeździłam się na jednej nodze za całe życie. Ale nie mówię nie, kiedy trzeba.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj, na jednej nodze też pamiętam ☺
PolubieniePolubienie
Hi hi i przez okno!😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzielimy identyczne wspomnienia kolejowe (za wyjątkiem słonika). Nadal jeżdżę, nadal lubię. A jeśli otoczenie daje się dźwiękowo we znaki – wkładam słuchawki do uszu i przepadam w muzycznym świecie, na przykład Arvo Pärta.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żałuj, że nie dostałeś słonika…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ładnie napisałaś, i też sobie powspominałam, gdzie to ja pociągami nie podróżowałam 🙂 …trochę tego było – najdalej chyba do Londynu. Wciąż lubię nimi podróżować, teraz najczęściej na trasie Łódź -Wa-wa Wsch, i wolę pokonywać tą trasę pociągiem niż samochodem, bo przyjemniej, wygodniej i szybciej 🙂 A dworzec ? Chyba największe wrażenie zrobił na mnie Hauptbahnhof w Berlinie ale Łódż Fabryczna też jest ciekawy, wprawdzie obecnie „świeci ” pustkami ale już niedługo przyjadą pociągi z wielu miast kraju i Europy – budowa nowej linii trwa. Wyrusz więc do Łodzi…będę czekać na peronie 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dam znać. Przyjadę Włókniarzem (o ile kursuje) 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pięknie opowiadasz o pociągach… Rozmarzyło mi się… gdyby tak wsiąść do pociągu…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wsiadaj i przyjeżdżaj ☺
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie kuś 😄
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nad marzeniami, czy nad ich spełnianiem?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nad jednym i drugim. Z marzeniami moimi jest tak, że chcę np. mały biały domek i proszę- po latach jest, ale za mały. A z marzeniami z rozmachem jest tak, że nie potrafię określić granic- niedookreślone porzucam i się nie spełniają…
PolubieniePolubienie
Ważne, że nie czekasz na niebo, świętego patrona, czy innego człowieka, a sama zabierasz się do realizacji. Marz więc na miarę możliwości
PolubieniePolubione przez 1 osoba